Wednesday, July 20, 2016

LIVING ON THE DARK SIDE OF THE AMERICAN DREAM

Za czasu bycia małym chłopcem, zawsze bądź przeważnie sądziłem, ze każdy z nas rodzi się na tej samej równi. Tak jakby każdy rodził się po to, by godnie przeżyć swoje życie. Niestety z każdym to kolejnym rokiem uświadamiałem sobie tylko jak naiwnym dzieciakiem byłem, by wierzyć w takie rzeczy. Z drugiej strony, co ja mogłem wiedzieć o życiu w takim wieku? Nie wiedziałem wtedy o tym, że pieniądze rządzą ludźmi. Również o tym, że ludzie są dyskryminowani na każdym kroku, za ich kolor skóry, orientacje, wyznania. Tak jak wspomniałem wcześniej, z wiekiem uświadamiałem sobie jak w bardzo okrutnym świecie przyszło nam żyć. Na dzień obecny, jest to dla mnie smutne, że niektórzy wciąż muszą walczyć o swoje prawa. Prawa, które są gwarantowane każdej osobie, lecz nietolerowane przez innych. Pomimo różności w kwestiach takich jak zamożność, status, kolor skóry i podobnym, wciąż jesteśmy tylko ludźmi. Przez takie aspekty, nie powinniśmy czuć się inni, a tym bardziej gorsi. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jeżeli ty zaczniesz tak myśleć, to potem pozwolisz na takie myślenie u innych osób. Inaczej jest, gdy sytuacja wygląda na odwrót. Ja zawsze sobie powtarzam to, że znam swoją wartość, a co inni ludzie mówią, to już nie leży w moim interesie. Jeżeli ktokolwiek pozwoli sobie na takie wejście do głowy, to zaczyna się dziać coraz gorzej, bo z czasem zaczynamy wierzyć, że to jest prawdą. A wierzcie mi na słowo, ciężko jest wyjść z takiego stanu, gdy nawet my nie wierzymy we własne słowa, tylko innych osób.
Przez dłuższy okres, wymawiałem sobie, że mam najgorzej w życiu. Nie mogę dostać wszystkich rzeczy, których chce. Wszystko jest przeciwko mnie. Każdy inny ma lepiej ode mnie. Takich wmawianych rzeczy mógłbym jeszcze wypisać sporo, ale czy jest sens? Nieważne co by się wydarzyło, to tak znalazłbym jakiś powód do narzekania. Od jakiegoś roku, zacząłem myśleć "trzeźwo". Wiem, na mój wiek to naprawdę szybko, ale zawsze lepiej później niż wcale. Tak czy siak, powtarzanie sobie takich rzeczy jak "świat jest przeciwko mnie", "mam najgorzej w życiu" i tym podobnym jest strasznie męczące. Z każdym kolejnym powtórzeniem coraz bardziej. Robienie z siebie ofiary jest "zabawne" raz a może dwa razy, ale nie w nieskończoność. Najśmieszniejsze jest to, że cały ten świat jest przeciwko tylko w naszej głowie. Nie ma na to żadnej logiki, by musiało dziać się tak w rzeczywistości. Jeżeli nie wchodzisz nikomu w życie, to tak samo nikt nie będzie wchodzić w twoje. Wiem, że przeważnie to tak nie działa, ale w takim przypadku, takie nastawienie to podstawa. Zauważyłem, ze ludzie robią z siebie ofiary też po to, by zwrócić na siebie uwagę. Niestety, nie jest to najlepszy sposób. Jeżeli naprawdę tkwimy w mocnej beznadziejności, to tak będzie, dopóki nic z tym nie zrobimy. Tak czy siak, chodzi o to, że nikt nie przeżyje życia za nas. Tym bardziej, nikt nim nie zawróci na tyle, by wyjść na ludzi z dołka życiowego. Im bardziej polega się na sobie, tym lepiej na tym wychodzimy. Nie musimy żyć wiecznie na poczuciu bezsilności i poleganiu na innych. Wiem, ze łatwiej się mówi, niż robi, ale gdyby spojrzeć na to w sposób taki, że jeżeli zostaniemy kompletnie sami jak palce, to tak czy siak jesteśmy zdani tylko na siebie. Im szybciej się to zaakceptuje, tym lepiej dla nas. Zawsze będzie ktoś, kto będzie w czymś lepszym od nas. Kto będzie miał więcej niż my, bądź po prostu będzie miał lepiej w każdy możliwy sposób, ale takie jest życie. Są tysiące przykładów ludzi, którzy naprawdę zaczynali na dnie, a na dzień obecny znajdują się na samej gorze sukcesu.
Dlatego nie warto wmawiać sobie takich rzeczy, bo tylko zniechęcamy siebie, tracimy czas a przede wszystkim chęci. Nie każdy zaczyna od samego początku "przewodu ludzkiego", ale tez nie oznacza to, ze wszystko jest przeciwko takiej osobie.
Najlepszą zemstą wobec losu jest wkładanie dużo pracy we własną osobę, by stale się rozwijać.
Czasami jesteśmy po prostu dzieciakami, które chcą się wyrwać z dotychczasowej szarej rzeczywistości, opartej na ciemnej stronie amerykańskiego snu.


When I was a little boy, I always or mostly thought that each of us born with equal. Just to be born to live on whole life with dignity. Unfortunately, with every year I was realizing how naive I was to believe in such a thing. On the other hand, how could I know anything about life at that age? I did not know that money rules the world. Also, I did not know about people who were discriminated at every step. For their colour of skin, orientation, beliefs. Just like I mentioned before, with every year I was realizing in how cruel world we are living.



I feel so sad, that even today people have to fight for their rights. Rights, which are guaranteed to every person, but they are not really tolerated by other people. Despite diversity like wealthiness, public status, colour of skin, we are still humans. Looking at those aspects we should not feel different, more importantly worse than the others.
The worst part is that if you start thinking this way, then you will allow other people think the same. Situation looks differently if it's opposite. I always say to myself that I know my value. What other people think of me is none of my business. Sometimes it hurts my feelings, but I have to just keep going. If we really start thinking this way about ourselves, after some time, we will start thinking that's true. Believe me, it is so hard to get out from that kind of situation, when you believe in other people's words, but not yours. For a long time, I kept telling myself that my life is the worst in the whole world. I could not get all those things I desired. Everybody was against me. Everybody had a better life than mine. There are many other things, but is there any point of it? No matter what would happen, I could find a new reason to complain. Since last year I started thinking more "realistically". Looking at my age I know it is so late, but better late than never. Anyway, telling to yourself such things is very exhausting. With every time we are doing it, it gets more exhausting. Making yourself a "victim" is "funny" once, maybe twice, but not all the time. The funniest part is that the whole world is against us in our head. There's no logic for it in a real life. If you do not do bad things to other people, they won't do it towards you. I know it mostly doesn't work this way, but in such a case attitude is a basic thing. I've noticed that people are making themselves "victims" just to pay attention the others. Unfortunately, it's not the best way to get it. As long as we are in misery, there will not happen better things. Anyway, my point is that no one will live your life. What is more, no one will make it to turn it around and help us get out of misery. The more your shift for yourself, the better. We do not have live any longer on helplessness or depending on the others. I know it is so easy to say. Look at life. It is unpredictable. There are chances that you will be alone in yours. Then you will be depending only on yourself. The sooner everybody realizes it, the better. There will always be someone who is better than us. Who will have more than we do. Or just a person who is better in every possibly aspect than us. But hey, that's alright. That's life. There are millions people who started from the bottom and now they are at the top. That's why there no use to keep telling yourself things which I mentioned before. We discourage ourselves, wasting time and especially our will. The best revenge is to improve yourself. Working very hard to constantly improving. Sometimes, we are just kids who are trying to get out. Living on the other side of the American Dream.
angels forever
forever angels
xxx

No comments:

Post a Comment